Chcesz dowiedzieć się więcej? Weź udział w II Ogólnopolskim Kongresie Nauczycieli, Opiekunów i Pedagogów – Emocje i Zdrowie Psychiczne Dziecka!
REKLAMA
Oczywiście rozum podpowiada, żeby starać się myśleć w inny sposób i raczej akceptować dzieci niż je krytycznie oceniać, ale jednak emocje pozostają poza rozumem. Bywa że pojawiają się złość i zniechęcenie. Krytyczne myśli pod adresem uczniów czy też siebie samego pojawiają się wtedy automatycznie. „Prawdopodobnie inni lepiej radzą sobie z emocjami. Nie powinienem czuć tyle złości”. Są też emocje, do których nie przyznajemy się nawet przed sobą.
Nazywanie uczuć
Zacznijmy od nazwania przeżywanych uczuć. Odkrycie ich i nazwanie daje szansę na zmianę, czasami przynajmniej na zmianę perspektywy, np. można odczuwać lęk i jednocześnie mieć poczucie bezpieczeństwa. Dzieje się tak wtedy, gdy lęk jest bezpodstawny. Nie trzeba rozumieć, dlaczego się pojawia, emocje bowiem po prostu pojawiają się i znikają. Same w sobie są bezpieczne, mogą co najwyżej być nieprzyjemne. Jeżeli przestaniemy odczuwać lęk przed własnymi emocjami, będziemy mogli sobie pozwolić na eksplorowanie tych doznań. Okaże się wtedy, że ogarniający nas nieokreślony niepokój jest odczuwany np. jako ucisk w okolicy splotu słonecznego i napięcie ramion. Jest to nieprzyjemne odczucie, ale namacalne i bezpieczne. Nie musimy kontrolować emocji, wystarczy, że pozwolimy sobie na ich odczuwanie. Moje doświadczenie jest takie, że rozpoznanie i eksplorowanie emocji może je łagodzić. Podam przykład. Kilka lat temu prowadziłem zajęcia socjoterapeutyczne dla grupy 8–9- latków. Wydawało mi się, że odczuwałem złość, kiedy chłopcy nie przestrzegali ustalonych reguł i zajęcia według mnie „nie wychodziły”. Dopiero po jakimś czasie zacząłem sobie uświadamiać, że oprócz złości odczuwałem wstyd, że nie potrafię opanować grupy. Samo przyznanie się do tego przed sobą było zawstydzające. Emocje nie są racjonalne. P...