Nauczanie charakteryzuje się swoistym dylematem: ma bowiem rozwijać dziecko, wprowadzając je w świat uznanego dobrostanu, wypracowanego przez pokolenia, a jednocześnie odwoływać się do aktualnego świata dziecka (ucznia), jego idiomów, jego tworzącego się dopiero dobrostanu. W tym procesie ważne będzie pamiętanie o potrzebie młodego człowieka, którą można streścić szeregiem stwierdzeń, m.in.: „lubię tylko to, co znam”, „interesujące jest to, co mnie interesuje”, „interesuje mnie to, co jest dla mnie użyteczne, konkretne, co będzie przeze mnie zaraz wykorzystane i przyniesie mi widoczne korzyści”, „interesuje mnie to, co sam zdobywam i za co jestem sam odpowiedzialny”. Roboczo ostatnie frazy przypisane dziecku, dla uproszczenia wypowiedzi, nazwijmy „kluczem do motywacji dziecka”.
Wymieniony „klucz” jest podpowiedzią, w jaki sposób możemy skutecznie powalczyć o zainteresowanie dziecka, pokonując całą współczesną machinę technologiczno-komercyjną.
Uwzględniając fakt, że nauczyciele kształcenia zintegrowanego stoją na samym początku procesu edukacyjnego ucznia, to na nich właśnie spoczywa obowiązek zbudowania „trampoliny”, z której dziecko ma się wybić do kolejnych etapów kształcenia. W tym kontekście ważne jest to, z czym „oswoimy” uczniów, z czym ich...
„Panienka z okienka”, czyli wprowadzanie dzieci w świat kultury polskiej
Banałem będzie stwierdzenie, że dzieci są nasączone przekazem komercyjnych reklam, które decydują o ich wyborach w zakupie zabawek, w doborze lektur, gier, ale też mają silny wpływ na ich język, wyobraźnię i kreowany świat. Przy tak ekspansywnym natarciu świata zewnętrznego (komercyjnego), który stosuje atrakcyjne dla dziecka formy wszechogarniającego przekazu, nasze szkolne propozycje mogą przegrywać z kretesem. Mogą, ale nie muszą!