WIELKANOCNE ROZMOWY
– Ale pachnie w całym domu – odezwał się czekoladowy zajączek, który zamieszkał w wielkanocnym koszyczku. Piotruś sam go sobie wybrał i włożył razem z mamą.
– Och! Co to za zapach?! – odrzekł cukrowy baranek – ale bym zjadł to coś, co tak pysznie i smakowicie pachnie. – Ja też – przytaknął kęs chleba, który według zwyczajów oznacza przetrwanie.
– To zapach… ach!… zapach pieczonej babki wielkanocnej – dokończył zajączek i kichnął na cały głos. – Od tego zapachu aż kręci w nosie – powiedział sam do siebie i uśmiechnął się. Chwilę pomyślał, po czym klasnął w łapki i krzyknął z radości: – To oznacza, że Święta Wielkanocne są tuż, tuż! A jak babka się już upiecze, to mama Piotrusia włoży ją do koszyczka i pójdą razem poświęcić wszystko to, co jest w koszyku, bo to taka tradycja.
– No właśnie, właśnie – zawołali wszyscy mieszkańcy, a najgłośniej kolorowa pisanka, która za chwilkę jeszcze dodała: – Ja też powstaję wtedy, gdy zbliżają się święta. I jestem ze zwykłego, ugotowanego jaja, pomalowana; o, popatrzcie, jak ślicznie wyglądam! I zakręciła...